Geoblog.pl    Bilbo    Podróże    Valencia i Cuenca    Wtorek, kto by się spodziewał, bardzo udany
Zwiń mapę
2010
28
wrz

Wtorek, kto by się spodziewał, bardzo udany

 
Hiszpania
Hiszpania, Valencia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 434 km
 
OTO POWODY:

Szybkie pakowanie rano. Zamieniłam znowu parę słów z Karoliną z recepcji. Poszłam na szybkie zakupy – pan ze sklepu z patelniami śmiał się widząc mnie trzeci raz, gdy oznajmiłam, że jednak jeszcze trochę mi się zmieści w bagazu, specjalne male patelenki dla Ali i Arturka tez musialy byc. Poza tym uwielbiam proste naczynia, w których się tu serwuje – takie ceramiczne miski, w ktorych mozna zapiekac ser, ryz lub zupe z sepii (tzn. chyba po polsku – kalamarnicy). Lubie je przez to, że pod prostota podania kryje sie tu zawsze wielki smak. Zamiast bajerow jest papierowy obrus i gliniana miseczka, a to co fajne – miesci sie w srodku. Wiec ja juz tez mam takie gliniane miseczki i zobaczymy co znajdzie sie ktoregos dnia w srodku. Nie wiem czy udzwigne bagaz, ale pal szesc. Aha, plan jest taki – poniewaz ciesza i male miseczki i duze, a wszystkiego naraz nie kupie wiec poniewaz latwiej wchodzi mala w srednia, a srednia w duza, niz 3 jednego rozmiaru, to teraz mam jeden komplet, a next time bedzie kolejny :)

Do tego jakis szalik, jakies kartki pocztowe, i znaczki, a i koniecznie sprobowac horchate! Pogodzilam sie juz z tym, ze ostatnio bedac we Wloszech nie wypilam ani jednego espresso, ale to byloby przestepstwo - byc w Walencji i nie sprobowac horchaty. Na dole opis. Udalam sie do najbardziej znanej horchaterii, bo byla najblizej (Del Siglo) i za jakis drobny grosz wypilam prawda, ze w pospiechu, orzezwiajacy napoj, patrzac na wieze kosciola Santa Catalina i na wycieczke rosyjska korzystajaca z toalety w tejże knajpie.

Popedzilam jeszcze na targ, by tam – no wlasnie! – zakupic xufas, cos do szybkiego odgrzania w mikrofali na obiad i tinta de calamar, czyli czarna farbe w saszetkach. Zapytalam o to chyba w 20tu stoiskach rybnych, a oni ze nie maja.... buuuu. Odsylali mnie jeden do drugiego. Zbierali juz towar i dwoch zaproponowalo, ze kalmary maja taki czarny woreczek to mi go wytna i podaruja. Mysle sobie, kosmos jakis, nie bede wiozla do polski watroby kalmara, ale stwierdzilam, ze zobaczymy potem i nie pogardzilam. W ostatnim dwudziestym pierwszym stoisku, w ktorym zapytalam Pani miala te saszetki w lodowce i udalo mi sie zakupic.

Pogonilam do hostelu, w pośpiechu zjadłam tylko nadzienie z odgrzanego pieroga, który był strasznie suchy. Pożegnałam się z Karoliną, upchnęłam kolanem wątrobę kalmara oraz awokado na drogę i sprintem na stację autobusów. To był rzeczywiście ciężki przebieg, z walizką w upale, w długich spodniach. Kawał drogi ale zdąrzyłam.

HORCHATA
to napoj z namoczonych i zmielonych orzeszkow, zwanych xufas (chufas), ktore wygladaja jak jakies pomarszczone ziarenka. Mozna je zjesc na surowo i smakuja podobnie do migdalow. Horchata wyglada jak lura z mlekiem, jest napojem sowicie oslodzonym, ale mimo to, a może właśnie dlatego jest bardzo orzeźwiająca. Ma też w sobie posmak pleśni, czego nie lubię i nie wiem czy tak powinno być, ale ze trzy razy jak piłam w moim życiu to zawsze tak smakowała.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Bilbo
Hania
zwiedziła 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 17 wpisów17 0 komentarzy0 19 zdjęć19 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
17.09.2010 - 03.10.2010