DESZCZ
jak to zwykle bywa gdy przybywam do Hiszpanii, wlasnie pada. W Walencji i okolicach jest statystycznie 300 dni slonecznych w roku. Akurat trafilam na te niesloneczne. Ale to normalka. Z czym Wam sie kojarzy Malaga? festiwal filmow, lody i plaza - w ubieglym roku Malaga powitala nas z Marta ostrym gradobiciem. 10 lat temu trafilam do Walencji prosto po deszczu. W piatek pilot mowil o burzy w drodze do Walencji, a w nocy tu wlasnie byl huk taki, ze sie budzilam kilka razy. I teraz znowu, nie przymierzajac, leje.
FAJERWERKI
a propos huku, dowiedzialam sie dzis, ze walenckie fajerwerki trwaja od 1 do 19 marca. Dzien w dzien po kilka minut. Ale, uwaga, odbywaja sie one w dzien, bowiem nie chodzi o pokaz wizualny tylko o dzwiek. Wybuchy im glosniejsze tym lepsza zabawa. Podobno mozna sie poczuc jak w czasie wojny - no nie wiem czy to fajnie. Czesc ludzi wyjezdza stad i tym sie nie dziwie.
GUIDED TOUR IN VALENCIA
Tak, wlasnie, in english. Gostek o imieniu Johnny powiazany jakos z moim hostelem oprowadza o siodmej osoby chetne po centrum Walencji. Zaplata - na koniec, co laska. A robi to bardzo ciekawie i dowcipnie. Przyjechal tu podobno uczyc angielskiego ale wybral sobie najbardziej kiepska pore - bo kto w lato bedzie tu chodzil na kurs angielskiego? Dzieki temu, ze zajal sie guided tourami dowiedzialam sie wielu ciekawych rzeczy o Hiszpanii i Walencji, oczywiscie 3/4 juz zapomnialam ale to byly bardzo atrakcyjne 2 godziny. Dowiedzialam sie dlaczego pada (bo to jedna z 2 kilkudniowych por deszczowych:)
Bardzo ciekawie mowil o historii Hiszpanii, o 7 wiekach Maurow, o Cydzie co na kilka lat pogonil stad Maurow (jakis jedenasty a moze trzynasty wiek), o walce i zjednoczeniu 2 krolestw (Aragonii i Kastylii), o tym, ze syn Isabeli nie byl synem jej meza, o tym, ze rod Borja, potem we Wloszech Borgia byl najbardziej skorumpowanym rodem w historii (truli niewygodnych czlonkow rodziny winem), o tym, ze kolory herbow niektorych prowincji, np Katalonii i Walencji (zolty i czerwony) odzwierciedlaja kolory krolestwa Aragonii i sa znakiem lojalnosci tych prowincji dawnemu krolestwu (Walencja ma w herbie 2 litery L od slowa LEAL czyli lojalny, podobno), o latach swietnosci Walencji, zrozumialam, ze Walencja chyba byla stolica przez pewien czas, o sadzie do spraw irygacji, ktory spotyka sie co czwartek od ponad tysiaca lat i jako jedyny poza najwyzszym sadem nie ma wyzszej instancji (chyba tylko krol moze podwazyc wyrok), o eksporcie pomaranczy, o zmianie biegu rzeki, o braku wolnosci za Franco, o ostatnich fortach przeciw niemu wlasnie tu w Walencji (dzialal tu tymczasowy rzad, ktory jednakowoz w koncu sie poddal) i o tym kim jest krol Juan Carlos dla Hiszpanow (mial 2 wejscia, jedno po smierci Franco, z dnia na dzien umozliwil Hiszpanii demokracje tzn nie stal sie nastepca Franco, zalegalizowal to co bylo zakazane, a drugi raz kiedy nie dal sie wojskowemu zamachowi stanu i jest podwojnym bohaterem). Anglik dal nam sprobowac orzeszkow, z ktorych robi sie horchate (slodki orzezwiajacy tutejszy napoj), xufas, smakuja troche jak migdaly, ale to nie to samo, sa brzydkie i pomarszczone. No bardzo sie ciesze, ze pogonilam na te wycieczke.
Poszlam potem z poznana na wycieczce Niemka na male tapas. Ona sie ucieszyla, ze nie bedzie jesc w samotnosci, ja jednakowoz. Jutro umowilysmy sie, zeby pochodzic razem.
POKOJ
W moim pokoju mieszka DZIS Finka, ktora przyjechala na studia i szuka mieszkania oraz Chinka o imieniu Yeng Yeng (?) albo cos w tym stylu, dziewczyna z Szanghaju. Myslalam, ze ja poznam ale wyszlam na wycieczke i pewnie juz spi. Wszyscy, ktorych spotkalam dzis (na wycieczce 2 Turkow, Niemka, i Chinka) zmywaja sie stad w ciagu 1-2 dni. Ja zatem jestem turbo-long-term tourist.