Geoblog.pl    Bilbo    Podróże    Valencia i Cuenca    poniedzialek w miescie swietujacym
Zwiń mapę
2010
20
wrz

poniedzialek w miescie swietujacym

 
Hiszpania
Hiszpania, Cuenca
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 183 km
 
WZGORZE Z JEZUSEM

Postanowilam dzis zaatakowac kolejna gore.
Wstawanie szlo kiepsko, a gdy wychylilam sie przez okno okazalo sie ze pada.
W koncu ok. pierwszej chmury ustapily i wyruszylam, choc to juz pora obiednia.
Po drodze minelam most San Pablo, z ktorego rozciaga sie piekna panorama na domy wiszace, przylepione do skal (slynne casas colgadas, polecam widoki z internetu) i przepiekne widoki na cale stare miasto Cuenca osadzone na skalach, wyplukanych przed tyciacleciami przez dochodzace tu morze. Stad rozciaga sie rowniez panorama w dal za Cuence.

No i dalej – tak jak idzie droga. Tu nie ma szlakow i nie bardzo wiedzialam czy dobrze ide. Ma to swoj urok – czlowiek sie ekscytuje bo nie wie gdzie dojdzie i troche niepokoi czy przypadkiem ostatnie 40 minut wysilku nie pojdzie na marne, bo np. obralam zly kierunek. Za to jaka radosc gdy jednak odnajduje sie znaki, ze to dobra droga – bo wlasnie znalazlam slupki, rodzaj stacji prowadzach do szczytu.

Ze szczytu piekny widok i sokoly (lub inni drapiezcy) szybujace bardzo blisko. Widok sokola zmierzajacego w moim kierunku w odleglosci 20 m... lekko przerazajacy... to ogromny ptak.


OBIAD

Na obiad nie zdarzylam, bo tu co prawda siesta trwa srednio od 14 do 17, ale bary zamykaja o 16tej. O tej godzinie w wiekszosci miejsc jest glucho, zamkniete i wysprzatane. Jeden wlasciciel z petem w ustach ostatecznie zgodzil sie jeszcze cos mi podac i mialam rosol i merluze czyli chyba morszczuka a la romana czyli w panierce. Ze swieza salata – wiec w sumie git.


CHINCZYCY

Za to chinczycy pracuja non stop. W czasie sjesty, w sobote, w niedziele i dlugo wieczorami – dotad nie spotkalam zamknietego sklepu z towarem chinskim. Wszystko tu mozna kupic. Czlowiek sie zastanawia po co w ogole bral cos z domu poza ubraniami – wszystko co trzeba jest u Chinczykow. Oni nas rozniosa, nie maja jakichs fanaberii typu wypoczynek, fiesta, siesta, swieto czy niedziela. Pracuja non stop.


WINO i PEÑAS

Po obiedzie udalam sie na starowke, pouczestniczyc w koncu w fiescie ktora trwa 4 dni. Wszystko inne jest przez to zamkniete – muzea, koscioly. No coz, trza sie dostosowac. Najpierw orkiestra deta i kilka pasodobles – zacnie zacnie. Potem znowu zabawa z bykiem. Poszlam potem na drugi koniec starowki (tam gdzie nie puszczaja byka) Troche przejadaja mi sie te hordy mlodziezy w podobnych koszulkach lejacych w siebie wino strumieniami. Ale bywa i zabawnie – cudem uniknelam dzis 2 kapieli w winie – raz mnie chlopcy chcieli spryskac krzyczac “wody Iguazu”, jednak gdy sie zaczelam wycofywac z tego waskiego przejscia, zakrzyneli “pasa, pasa, sobre todo cabelleros!” – czyli “prosze przechodz, przede wszystkim jestesmy dzentelmenami” :) Potem pewne dwudziestolatki juz chcialy mi zrobic psikusa (doslownie, winem) ale chwile potem zaczely nachylac nade mna sakwe i namawiac mnie do otworzenia buzi... Podziekowalam :)

Narod sie bawi.
Fajne jest przynajmniej to, ze oni sie bawia dla siebie, nie ma tu straganow dla turystow, po to zeby na nich zarabiac gadzetami. Jest po prostu totalna zabawa.


W ogole to czesto rozmawiam z ludzmi wokol, pytam, zagaduje. A oni chetnie odpowiadaja.


Nowe slowka do zapamietania:
Peña – grupka ludzi przemierzajaca miasto z winem w poszukiwaniu przygody lub byczka
Bota – nieodlaczny atrybut tutejszej mlodziezy, buklak na tanie wino
Pipas – nasiona slonecznika, ktorymi zazeraja sie wszyscy od 2 do 102 lat. Stosy skorupek walaja sie po calej starowce.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Bilbo
Hania
zwiedziła 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 17 wpisów17 0 komentarzy0 19 zdjęć19 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
17.09.2010 - 03.10.2010